września 2013

6

Wybory samorządowe W Kiwilandii

Posted on poniedziałek, 23 września 2013

Kiedy wszyscy dookoła ekscytują się regatami w San Francisco, gdzie NZ Team potrzebuje wygrania tylko jednego wyścigu żeby zdobyć America's Cup, ja zainteresowałam się wyborami do lokalnych samorządów i tym jak są one zorganizowane. Takie zboczenie po studiowaniu administracji publicznej :)
Ja na razie jeszcze nie mogę tutaj głosować, ale mój partner jakiś czas temu dostał dużą kopertę, a w niej formularz do głosowania. kopertę zwrotną oraz broszurkę z informacją jak głosować, na kogo można oraz krótkie przedstawienie kandytatów. Zaskoczyło mnie to, że informację o tym jak głosować są napisane w pięciu różnych językach- angielskim, maoryskim, samoańskim, arabskim i jakimś języku azjatyckim (krzaczki, a ja na krzaczkach się oczywiście nie znam :P )
Głosuje się poprzez wypełnienie formularza, zaklejenie koperty i wysłanie jej. Głosy muszą dotrzeć na miejsce do 12 października do południa. Całkiem fajne rozwiązanie i państwo dużo zaoszczędza organizując wybory w taki sposób. Dotyczy to jedynie tych lokalnych, bo te do parlamentu już są przeprowadzane w normalny sposób.




I mniej przyjemny aspekt  wyborów- podobnie jak w Polsce zaroiło się od banerów, tabliczek, tablic, plakatów... Jeszcze jakby były jeszcze jakoś ładnie zaprojektowane albo skoordynowane...



5

Whittaker's Chocolates

Posted on piątek, 20 września 2013

Dzisiaj wreszcie dopadłam nowy smak czekolady Whittaker's którym od tygodnia zachwycają się Kiwusi i tak sobie pomyślałam, że te czekolady zasługują na osobny post :)
Whittaker's to firma rodzinna założona przez Jamesa Henrego Whittakera- anglika , który pod koniec XIX w. osiedlił się w Christchurch w Nowej Zelandii. James zaczął wytwarzać czekoladę w domu i sprzedawał ją handlem obwoźnym.W 1986 roku przyjechał do Wellington i tu zaczęła się prawdziwa historia fantastycznych czekolad. W 1913 roku do biznesu dołączyli synowie Jamesa-Ronald i James ;) Obecnie właścicielami są Brian and Andrew Whittaker's- tajemniczy bracia, który unikają prasy, fotografów i bardzo mało o nich wiadomo. Wiadomo jednak na pewno- wiedzą jak robić świetną czekoladę! Wykorzystując dobrej jakości składniki i często wprowadzając nowe smaki Whittaker's Chocolate pozostaje ulubioną czekoladą nowozelandczyków :) 
Smaków tych czekolad jest wiele (wiele znaczy naprawdę dużo-każdy znajdzie coś dla siebie) od tradycyjnych poprzez te z różniastymi orzechami , aż po te 'nowocześniejsze'- jak np czekolada z masłem orzechowym, biała z malinami, biała z L&P (napojem gazowanym o smaku cytryny) czy hokey-pokey ( to jeden z tutejszych wynalazków- słodka sztywna pianka miodowa). 

Tutaj moje ulubione chociaż ta z masłem orzechowym i nowa mleczna z truskawkami są tuż tuż ;) Szcęściarze, którzy otrzymują ode mnie czasem paczki zazwyczaj mają okazję spróbować tych smaków w wersji mini- czekolady te bomiem występują także w małych, osobno pakowanych porcjach sprzedawanych po 12 sztuk lub w formie batonika. Zwróćcie uwagę na rozmiar- 250g czekolady!!! Polskie 100gramowe wyglądają przy tych jak miniaturki.



0

Homegrown artist #4 Lorde

Posted on środa, 18 września 2013

W zeszłym miesiącu nie było artysty miesiąca bo...zapomniałam ;) Człowiek starszy się robi i z pamięci mu znikają pewne rzeczy...
Przez ostatnie tygodnie bardzo intensywnie zasłuchiwałam się w piosenki Lorde i dopiero kilka dni temu odkryłam, że dziewczyna, która je śpiewa jest nowozelandką ;) Siedemnastoletnia Ella Yelich- O'Connor pochodzi z Auckland i jej debiutancki album ma zostać wydany pod koniec miesiąca- nieżle jak na tak młodą osobę. Wcześniej wydała również mini-album, z którego utwory dotarły na listy przebojów w NZ, Australii i Stanach Zjednoczonych. Ella nie tylko śpiewa ale też gra na gitarze i pisze  swoje własne teksty. Zauważona została w szkolnym pokazie talentów i od 13 roku życia współpracuje z wytwórnią Universal szlifując głos i teksty. Włóaśnie obejrzałam z nią wywiad i powiem Wam tyle- wydaje mi się, że będzie o niej głośno bo dziewczyna wie czego chce i wie jak to zdobyć ;)

źródło




2

Titahi Bay

Posted on niedziela, 15 września 2013

Titahi Bay to zatoka położona na północ od mista Porirua, ok 20 km na północ od Wellington. Do tego miejsca mam sentyment bo tam zabrał mnie mój Kiwus podczas mojego pierwszego dnia pobytu w NZ. Zatoka jest bardzo popularna wśród kitesurferów bo i dużo wiatru i zazwyczaj całkiem spore fale ;) Plaża sama w sobie taka średnia- dużo kamieni, wodorostów i drewna znoszonego przez fale. Nas tym razem interesował klif- całkiem ładny kawałek pod górkę, z pięknymi widokami ze szczytu...ale tam nie dotarliśmy. Znaleźliśmy jakąś boczną scieżkę prowadzącą w dół i odnaleźliśmy bardzo odludną, bardzo kamienistą plażę która była dość malownicza :) Lubię odkrywać takie miejsca! A teraz zdjęcia






Uwielbiam te szopy na łodzie!






A to już ta odludna plaża


I muszla paua- bardzo dekoracyjne wnętrze wykorzystywane głownie w biżuterii





A ten ląd który widać w tle to Wyspa Południowa!


Zasłużone lody :)

2

O pogodzie raz jeszcze...

Posted on sobota, 14 września 2013

...bo zapomniałam o jednej ważnej rzeczy. NZ jak każdy wie to dwie główne wyspy- Północna i Południowa i trochę takich mniejszych. Oznacza to, że panuje klimat morski. Dla przeciętnego mieszkańca oznacza to również konieczność posiadania takiego elektrycznego urządzonka jakim jest pochłaniacz wilgoci.W nowo zbudowanych domach zazwyczaj problem wysokiej wilgotności jest zlikwidowany izolacją, podwójnymi szybami w oknach i dobrą wentylacją. Niestety takie domy ciężko jest wynająć, a jeżeli już się taki znajdzie to oczywiście cena jest też zdecydowanie wyższa. Większość mieszkańców normalnych domów radzi sobie jakoś korzystając właśnie z pochłaniaczy elektrycznych, takich malutkich plastikowych pojemniczków z kryształkami które pochłaniają wilgoć w szafkach oraz jak najczęstrzym wietrzeniem domu... Wiecie jak zimą w PL suszy się ubrania w domu i jest to jeszcze pożądane bo powietrze często jest bardzo suche? Tu w NZ ubranie pozostawione do wyschnięcia w domu prędzej spleśnieje niż wyschnie ;)

Teraz już chyba napisałam wszystko o pogodzie ( ok, nie wszystko ale nie będę się wdawać w szczegóły, które nikogo nieinteresują) A zeby nie było pusto to zdjęcie z wczoraj. Ach, wiosna :D Żeby nie było- taka pogoda utrzymała się przez całe 2 godziny a potem zrobiła się szaro i zimno ;)


1

Wellingtońska pogoda

Posted on czwartek, 12 września 2013

Jakoś nie miałam ochoty na pisanie ostatnio- właśnie głównie przez pogodę. Jakoś taka mało  motywująca do czegokolwiek. Bardzo czesto dostaję pytania właśnie na temat pogody w NZ.  Więc dzisiejszy post będzie właśnie o tym.

Ludzie często wyobrażają sobie NZ jako taką małą Australię- czyli upalnie, tyle że bez kangurów. Niestety jest to mylne wyobrażenie ;) Pogoda w NZ jest przede wszystkim nieprzewidywalna i bardzo zmienna. Klimat umiarkowany, co w praktyce oznacza, że nie ma tu ani upałów, ani mrozów. Ja tutaj oczywiście pisze o Wellington bo temperatury i opady są inne w Auckland na północy czy w Queenstown na południu. Cechą charakterystyczną dla Wellington są wiatry. Pamiętam że jak tylko tu przyjechałam, to uznałam że mocno wieje i każdy który to słyszał zaczął się smiać. Po kilku dniach, kiedy faktycznie było wietrznie jak na standardy wellingtońskie zrozumiałam dlaczego- tutaj po prostu ciężko się utrzymać w pozycji pionowej jak wieje. Ostrzeżenia przed silnym wiatrem wydaje się jedynie rzy wiatrach przekraczających 130 km/h. 
Jeżeli chodzi o temperatury to najgorsza jest oczywiście zima, która tutaj przypada na czerwiec-sierpień :D Zdarzają się przymrozki ale temperatura bardzo rzadko spada poniżej zera. Osobiście jednak uważam, że zima w NZ jest gorsza od tej polskiej! Po pierwsze w PL mamy dobrze zbudowane i ocieplone domy, zazwyczaj z centralnym ogrzewaniem. Tutaj różnie z tym bywa ;) W moim domku ściany są zdudowane z cegieł/pustaków... i tyle- żadnego docieplenia, niczego. W zimie w środku temperatura jest tylko kilka stopnii wyższa niż na zewnątrz. Poza tym lodowaty wiatr z Antarktydy, który przeszywa człowieka na wylot! A jak jeszcze pada deszcz to naprawdę ciężko jest się rozgrzać!

Latem to trochę inna sprawa :) Słońce, bezchmurne niebo i letnia bryza. Rzadko jest tak naprawdę gorąco, temperatury latem to zazwyczaj 20-25 stopni. W zeszłym roku mieliśmy najgorętrze lato od bardzo długiego czasu i kilka razy termometry pokazywały 30 kresek! Kiwusi nie są przyzwyczajeni do takich dni ;)

I chyba tyle o pogodzie. Generalnie to przyjeżdzając do NZ nie należy się kierować porą roku- nawet latem warto ze sobą mieć cieplejsze ubrania, a zimą szorty bo tak jak pisałam wcześniej- ciężko przewidziec tutaj pogodę, a poza tym jest ona niesamowicie zmienna ;)

A w bonusie widok na Wellington nocą- ostatnio nas z ukochanym wzięło na nocną przejażdżkę :)


2

Colonial KnobWalk

Posted on niedziela, 1 września 2013

Dzisiaj sporo zdjęć a mało tekstu bo brakuje mi weny do pisania. W zeszły weekend korzystająć z przepięknej pogody wybraliśmy się z moim Kiwusem na przechadzkę po wzgórzach. Naszym celem było Colonial Knob znajdujące się w miejscowości Porirua- jakieś 20 km na północ od Wellington. Na szczyt (468m n.p.m.) wyznaczonych jest kilka tras- w górę szliśmy po lesie/buszu a na dół dość szeroką ubitą drogą.

Tutaj możecie zobaczyć jak wygląda typowy busz w NZ: 








A tu już na szczycie:










A tu już przesłodkie kucyki które pasły sie niedaleko parkingu :)



A tak wogóle to właśnie zaczęła nam się wiosna :D