1

Road trip - część czwarta: Mt Egmont

Posted on czwartek, 29 października 2015

Najbardziej charakterystycznym elementem krajobrazu w regionie Taranaki jest góra Taranaki, znana także jako góra Egmont przy czym nie jest ona tak naprawdę górą a czynnym wulkanem. Podwójna nazwa wynika z historii Nowej Zelandii - Egmont to nazwa nadana przez kapitana Jamesa Cooka w 1770r natomiast Taranaki to nazwa maoryska - "tara" oznacza szczyt a "ngaki" - lśniący. W dobry dzień z daleka można podziwiać przepiękny, pokryty śniegiem szczyt. My niestety nie mieliśmy tyle szczęścia i przez dwa dni widzieliśmy tylko chmury i mgłę! Uroki podróżowania wczesną wiosną.

Widok z parkingu
Mimo wszystko zdecydowaliśmy się na wycieczkę na wulkan szcególnie, że w naszej grupie mieliśmy geofizyka. Wokół wulkanu został utworzony park narodowy i jest tam kilka różnych tras spacerowo-trekkingowych - od 30min spacerów do kilku-kilkunasto dniowych wypraw. Samochodem można podjechać do Centrum Turystycznego znajdującego się jakieś 800m n.p.m. - jest tam kawiarenka, fajny sklepik z pamiątkami oraz informacje na temat warunków pogodowych. My wybraliśmy trasę o nazwie Veronica Loop która była w miarę bezpieczną opcją - bez odpowiedniego obuwia i sprzętu nie poleca się turystom wchodzenia zbyt wysoko. Nawet na tej trasie w tym okresie przydały by się porządne buty trekkingowe!
Tyle było tego wulkanu widać :(
Widoki jak to w Nowej Zelandii były przepiękne - przez kilkanaście minut ;) Pogoda zmnieniła się bardzo szybko - zrobiło się pochmurnie, zimno i spadł ŚNIEG!!! Po raz pierwszy od przyjazdu do tutaj miałam okazję zobaczyć i poczuć śnieg. Nie żebym tęskniła, ale przez chwilę byłam tym podekscytowana. Moja ekscytacja szybko zmieniła się w frustrację bo nasza trasa - i tak juz podmokła, stała się cięższa do przejścia. Aparat został bezpiecznie schowany i całe szczęście, bo zaliczyłam dość spektakularny upadek na tyłek! Do tego stopnia, że siniaki były widoczne jeszcze po dwóch tygodniach od upadku! Jedyne szczęście w tym nieszczęściu było takie, że minimalnie uniknęłam stłuczenia (albo co gorsza złamania!) kości ogonowej. Wycieczkę mimo wszystko zaliczam do udanych i bardzo chętnie tu wrócę - najchętniej latem!


A przy odrobinie szczęścia Taranaki prezentuje się tak:
Żródło: https://www.flickr.com/photos/42928188@N02/5742117344/

Discussion